sobota, 11 marca 2017

Bangkok


Miasto pysznego jedzenia, korków i pięknych kobiet. 
Kilka dni temu wróciłam z 3-tygodniowej podróży. Zwiedziłam Bangkok oraz wyspę w Tajlandii - Koh Samui (o wyspie opowiem w kolejnym poście).  Zawsze marzyłam, by pojechać do Azji. Poznać sposób życia, kulturę i panujące tam zwyczaje. Padło na Tajlandię. 

Jednym słowem nie da się opisać Bangkoku. Pierwsze wrażenie to specyficzny zapach i bardzo wysoka temperatura. 


Z lotniska do centrum miasta można dojechać pociągiem a później do hotelu metrem, autobusem,taxówką lub tuk tukiem. Połączenia komunikacji miejskiej nie są skomplikowane i myślę, że każdy sobie z tym poradzi, a nie tyle może wygodniejszy, co efektowniejszy jest to sposób transportu. 

Przez cały dzień na drodze panują korki, które ominąć można tylko na skuterze lub motorze. Za każdym rogiem stoją panowie, którzy chętnie za drobną opłatą przewiozą nas z punktu A do punktu B.





Po długiej i męczącej podróży przyszedł czas na jedzenie. W Bangkoku polecam ulicę Khao San. Znajdziemy tam mnóstwo stoisk z Azjatyckim jedzeniem, owocami oraz stragany z ubraniami. 
Ludzie są przemili a jedzenie przepyszne. 
Polecam również stragany przy centrum handlowym Central World lub przy MBK.
Ceny wahają się od 50-70 Bathów (ok 2 euro) za najlepszego na świecie pad thaia, 10 bathów (30 centów) za kurczaka na patyku a ubrania między 100-400 bathów ( 3-12 euro). Oczywiście trzeba się targować!













Przechadzając się ulicami Bangkoku możemy dostrzec mnóstwo religijnych miejsc. Świątynie u brzegu Menamu są przepiękne i traktowane z dużym szacunkiem. Widać je już z daleka, także nie sposób je przegapić. 












Po chwile spokoju polecam wybrać się do Lumpini Park. Idealne miejsce na wyciszenie, gdzie na wolności żyją legwany a na powietrzy mamy siłownie. Polecam wybrać się z książką.







Obowiązkowym punktem na liście atrakcji jest przejazd wodną taksówką. Tutaj można dostrzec prawdziwe życie Tajów, w jakich warunkach mieszkają i jak radzą sobie z biedą.  Łódź jedzie szybko a krople wody zapewnią nam ochłodzenie, jeśli nie naciągniemy specjalnej folii. Niezapomniane wrażenia.





Wodny targ Taling Chan to kulinarny zawrót głowy. W jednym miejscu czuć milion rożnych zapachów, a przy tym towarzyszą nam pływające ryby oraz łódki z jedzeniem. Robi wrażenie. 





China Town. Chińska dzielnica z azjatyckim jedzeniem i ogromnymi ledami. Warto wybrać się wieczorem. W dzień ta ulica nie ma w sobie takiego uroku. W ogóle uważam, że zwiedzanie Bangkoku wieczorem ma zupełnie inny charakter, dopiero wtedy zaczyna się tam życie. 








Najpiękniejszy widok na panoramę Bangkoku jest z 56 piętra w Sky Red. Można się wybrać na kolacje ale również na drinka, a przy okazji zrobić ciekawe zdjęcia. Obsługa wyszkolona w tej dziedzinie, także bez problemu można polegać na kelnerach-fotografach. :)  Cena za drinka ok 400 bathów (12 euro).




Polecam Bangkok ludziom, których fascynuje Azja lub tym, którzy lubią dobre imprezy. Jeśli chodzi o ceny to jedzenie jest w miarę tanie. Obiad można zjeść za ok 2-5 euro. Alkohol już jest nieco droższy bo w restauracji za piwo zapłacisz 4 euro, im więcej procentowy tym cena wyższa ale warto zapłacić  bo takiej atmosfery nigdzie indziej na świecie nie ma.Na każdym kroku można spotkać kobiety szukające "grubych portfeli", podobno również i mężów :) Miasto warte zobaczenia ale, jak dla mnie maksymalnie na 5 dni. W 5 dni wszystko można zobaczyć, a się nie zamęczyć temperaturą i tłokiem.



1 komentarz:

  1. fajnie było się zatrzymać w tym miejscu chociaż na minutę oglądając te zdjęcia hehe :) super post

    OdpowiedzUsuń