Myślę, że najlepiej będzie opowiedzieć jak spędzaliśmy na ogól dni.
Na zegarku wybiła 11. Czas wstać.
Z telewizji dobiega głos komentatora Babiarza i jego specyficzne podekscytowanie uzdolnionymi pływakami. Na stole czeka pyszne śniadanko, które powoli osy zabezpieczają przed takimi głodnymi ludźmi jak my. Słońce ogrzewa plecy i woła "pozwól mi otulić swoje ciało".
Kiedy nasze żołądki zostały już zapełnione czas iść wylegiwać się na plażę.
Pierwszy bieg do wody i zabezpieczenie filtrem.
Kolejny krok to błogie wylegiwanie się i podsłuchiwanie sąsiadów leżakowych.
W chwili zajścia słońca szybka nauka pływania i znowu na leżak. Kiedy nasze żołądeczki ponownie wołają o jedzenie pora wrócić, wystroić się i wyruszyć na pyszny obiad do ulubionej knajpki.
Lasagne? Spaghetti? Pizza? Dla każdego coś dobrego.
Następnie romantyczny spacer dla proporcjonalnego rozłożenia jedzenia w żołądku.
Po zmroku to na co każdy czekał cały dzień. Rozgrywki karciane lub (jak to nastąpiło pod koniec wyjazdu) gra w kości. Komu dzisiaj szczęście dopisze ? Muszę przyznać, że nie mam szczęścia w kartach ale za to może w miłości mi się poszczęściło.
Gry do późnej nocy w doborowym towarzystwie często przerywały komary, które pomimo odstraszaczom nie dawały za wygraną.
I na koniec blogi sen.
Stylizacja niezbyt oryginalna.
Alę myślę, że idealnie pasuję do torebki a to właśnie ją chciałam przedstawić.
Thank you very much, beautiful! Very charming!
OdpowiedzUsuńhttp://designer2078.blogspot.com/