niedziela, 24 listopada 2013

Anioły



Nie jestem zwolenniczką spopularyzowanych rzeczy. 
Raczej od tzw bestsellerów trzymam się z dala. 
"Pięćdziesiąt twarzy Greya" trafiło w moje ręce przez przypadek. 
Zważywszy, że w komunikacji miejskiej nie ma zbyt dużo rozrywek, które mogłyby umilić mi podróż a zachęcona zdaniem mojej koleżanki "nie rozumiem fenomentu tej książki" postanowiłam rozwiać wszelkie domysły i ją przeczytać. 
Przyznaję, że momenty, które miały pobudzić kobiecą wyobraźnie pobudziły i moją. 
Książka pozwala w małym stopniu poznać seks, który nie koniecznie jest czuły i romantyczny.
Pozwala na przełamanie barier wstydu i strachu. 
W moim mniemaniu to faceci częściej fantazjują i pragną bardziej perwersyjnych zabaw...
Aczkolwiek po przeczytaniu Greya rozeznałam się , jak to wygląda u innych kobiet, jak one postrzegają klapsy czy przywiązywanie do łóżka i stwierdzam, że płeć piękna również posiada bardzo otwarty umysł na perwersje. 
W wielu momentach zastanawiałam się, co bym zrobiła na miejscu bohaterki.
Czy zgodziłabym się na układ, w którym musiałabym być w pełni podwładna mężczyźnie?
Czy z taką pokorą znosiłabym upokorzenia... I to tylko dlatego, że bym kochała? 
Polecam tą książkę każdej kobiecie. 


Foto: Marta Machej












3 komentarze:

  1. Tez sie dlugo wzbranianialam przed ta ksiazką. W koncu wzielam ja ze soba na wakacje, ale niestety nie wciagnela mnie na tyle zeby ja skonczyc :) Swietne fotki! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Przymierzam się do tej książki:) świetny kombinezon:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pięćdziesiąt twarzy Greya - fuuuuj :P

    Ale Ty za to zachwycasz! Elegancka, nietuzinkowa, boskość <3

    OdpowiedzUsuń